Martin 000-17E Black Smoke (rozpakowane)

Ta gitara elektroakustyczna 000-17E natychmiast przyciąga wzrok satynowo czarnym korpusem oraz białymi elementami: pickguardem, pickguardem i rozetą. Kształt korpusu i przyjemnie zaokrąglona szyjka gwarantują dobre właściwości gry, które docenią zarówno profesjonalni gracze jak i czyści entuzjaści.

Płyta rezonansowa gitary wykonana jest z litego świerku Sitka, tył i boki z litego mahoniu. Daje to instrumentowi mniejszą wagę niż kombinacja świerk/palisander, nie tracąc przy tym nic z doskonałej projekcji dźwięku, artykulacji tonalnej i równowagi w całym spektrum częstotliwości. Ożebrowanie typu X z obniżonymi żebrami pośrodku nadaje gitarze bogate, barwne brzmienie, które pięknie przełoży się na style jazz/blues/folk czy pop.

Szyjka z twardego drewna, która jest standardowo połączona z korpusem na 14. progu, posiada 20-polową palisandrową podstrunnicę. Perłowe oznaczenia ułatwiają nawigację po podstrunnicy, co z pewnością docenisz podczas występów w podświetlonych miejscach. Kompozytowe siodełko TUSQ osadzone na palisandrowej podstrunnicy nadaje strunom, wraz z kostną podstrunnicą, wspaniały rezonans i sustain. Biały pickguard, który podobnie jak pickguard wykonany jest z imitacji kości słoniowej, chroni lakier gitary przed zarysowaniami spowodowanymi grą pickami.

Gitara wyposażona jest w przetwornik piezoelektryczny Fishman Matrix VT Enhance NT1 umieszczony w płycie rezonansowej z prostymi pokrętłami Volume, Tone i Enhance Blend.

Założona w 1833 roku amerykańska firma Martin jest zasłużenie jedną z największych i najbardziej szanowanych marek instrumentów strunowych. Od dziesięcioleci jest jednym z wiodących innowatorów w dziedzinie konstrukcji i technologii produkcji gitar. Jednak używanie tylko czasu przeszłego byłoby wielkim błędem; instrumenty z logo Martin do dziś należą do gwarancji najwyższej jakości rzemiosła i brzmienia. Ponadto, ich obecne produkty wykorzystują "przyjazne dla środowiska" komponenty wykonane z odnawialnych zasobów i materiałów kompozytowych. Wymienianie w tym kontekście wykonawców, którzy używają tych instrumentów, uważamy za zupełnie zbędne - także, jak się domyślamy, nie przynosi się drewna do lasu.